Jan Szewczyk


O Autorze:

Jan Szewczyk (1930-1975) – urodził się w Lublinie. W okresie okupacji należał do Szarych Szeregów („Zawisza”) i brał udział w Powstaniu Warszawskim jako strzelec 227 plutonu harcerskiego AK na Żoliborzu (ps. „Jopek”). Jako czternastoletni chłopak został, po kapitulacji powstania, wywieziony do obozu jenieckiego w Niemczech. Po jego wyzwoleniu przez wojska amerykańskie, fałszując datę urodzenia, stał się żołnierzem stacjonujących we Włoszech wojsk generała Andersa. Wraz z tymi wojskami został przewieziony do Anglii, gdzie zastał go rozkaz o demobilizacji.

Jednak tak wczesne zetknięcie się z wojną i jej prawami zaciążyło na jego losach. Nie potrafił przystosować się do normalnego życia, zbyt długo rozwiązywał swe problemy z bronią w ręku. Wszedł w konflikt z prawem, a angielskie więzienie stało się dla niego jeszcze jedną szkołą życia, lecz także momentem w nim przełomowym. W więzieniu pod wpływem angielskiego komunisty, fizyka jądrowego, oskarżonego o zdradę stanu, sam staje się marksistą i zaczyna samodzielnie studiować filozofię. To właśnie jemu – Allanowi Nunn May – zadedykował swą późniejszą pracę, stanowiącą polemikę z marksizmem „nowej lewicy”: „Eros i rewolucja” (1971), dziękując po latach „za wprowadzenie w filozofię i etykę komunizmu”. Był także pierwszym więźniem w historii angielskiego więziennictwa, który uzyskał w nim maturę.

W roku 1953 wraca do Polski. Jak wiadomo nie był to czas łaskawy dla powracających z Zachodu. Musiał zaczynać wszystko od początku – korespondencyjnie kończy Liceum Ogólnokształcące (nie uznano jego angielskiej matury), pracuje w kopalni, potem przy budowie Nowej Huty. Wielkim wydarzeniem politycznym, w które angażuje się świadomie, stał się rok 1956. Bierze udział w tworzących się Radach Robotniczych – był wówczas robotnikiem w krakowskiej fabryce kabli. Zostaje członkiem PZPR. Równocześnie próbuje swych sił w dziedzinie literatury – powstają wtedy opowiadania oparte na jego przeżyciach powstańczych i więziennych (publikuje je m.in. w „Życiu Literackim”) oraz tłumaczenia. W 1957 r. podejmuje studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie później zostaje także pracownikiem naukowo-dydaktycznym (1962-1969).

Kraków był w tym czasie jednym z najbardziej interesujących filozoficznych ośrodków w Polsce. Wykładał wówczas na Uniwersytecie Jagiellońskim Roman Ingarden oraz grono jego współpracowników: Danuta Gierulanka, Andrzej Półtawski, Władysław Stróżewski. Prof. Ingarden potrafił nauczyć swoich studentów szacunku dla rzetelności filozoficznego warsztatu, którą sam w tak wybitnym stopniu reprezentował. Otworzył także przed nimi nowe możliwości oferowane przez dociekania fenomenologiczne. Jednak penetrując te właśnie możliwości, niektórzy z jego uczniów – w tym Jan Szewczyk, a także Józef Tischner – swe własne filozofowanie rozpoczęli od przeciwstawienia się Ingardenowskiej interpretacji fenomenologii. Obaj uczynili to poprzez powrót do transcendentalnego wymiaru fenomenologii, nieobecnego w filozofii Ingardena, tzn. przez powrót do E. Husserla. Jan Szewczyk dokonał tego w recenzji z książki Romana Ingardena pt. „Z badań nad filozofią współczesną” („Studia Filozoficzne” 1966 nr 2).

Zarys własnej filozoficznej koncepcji Szewczyka widoczny jest już w jego rozprawie doktorskiej pt. „Krytyka Hume’owskiej teorii przyczynowości” obronionej w 1967 roku (ukazała się ona w formie książkowej w Wydawnictwie Literackim w roku 1980). Dokonał w niej szeregu własnych epistemologicznych analiz działania. Stały się one podstawą najważniejszego w dorobku Szewczyka dzieła – „Filozofia pracy” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1971). Pojmując marksizm jako „filozoficzną samowiedzę ludzkiej pracy”, stosując metodę fenomenologiczną, odkrywa w niej i bada nieskończoną sferę „subiektywnej ludzkiej aktywności”. Takie połączenie marksizmu i fenomenologii mieściło się w kontekście podobnych prób filozoficznych podejmowanych w latach sześćdziesiątych – Merleau-Ponty, Landgrebe, marksizm włoski. J. Szewczyk jednak czuł się bliższy tradycji „polskiego aktywizmu” (Cieszkowski, Dembowski, Norwid, Kamieński, „filozofia pracy” Stanisława Brzozowskiego). „Filozofia pracy” nie była jednak, ani relacją cudzych poglądów, ani ich historycznym opracowaniem. Jak sam wyznał w przedmowie: „Jest w tej samej mierze wynikiem moich osobistych studiów i przemyśleń, jak wyrazem mego światopoglądu, elementem mojej – bardzo niefilozoficznej – biografii” (patrz: J. Szewczyk: Filozofia pracy, Kraków 1971, s. 10.).

Dalsze jego filozoficzne prace poświęcone były wypełnianiu „białych plam” obszaru naszkicowanego w „Filozofii pracy”. Kierował się w nich, jak sam stwierdził: „osobistym pragnieniem niezawoalowanej próby zrozumienia przez człowieka samego siebie – istoty swego człowieczeństwa. Ciąży (…) nad tą samowiedzą moja osobista przynależność narodowa i klasowa, co z niej czyni niejako samowiedzę człowieka pracującego, a więc, dla mnie, autentycznego” (patrz: ibidem). Z tej postawy filozoficznej wynikało także przekonanie o obowiązku uczestniczenia w toczących się wydarzeniach politycznych. To także sprawiło, że był postacią kontrowersyjną. Jego postawa w 1968 roku doprowadziła do skłócenia go z częścią środowiska naukowego (przerwało to jego karierę akademicką). Na początku lat siedemdziesiątych, z kolei, popadł w konflikt z aparatem partyjnym – został usunięty w 1973 r. ze stanowiska dyrektora Ośrodka Badania Stosunków Wschód-Zachód. Koncentruje się wówczas na swej „filozoficznej robocie” uznając, że „filozof marksista musi być – i to w całym tego słowa znaczeniu – uprawiającym filozofię robotnikiem” – jak napisze w „Dialektyce uprawiania marksizmu” (KiW 1971). Powstaje w tym czasie duża praca (do dzisiaj nie opublikowana) na temat fenomenologii Edmunda Husserla, dużo tłumaczy, wygłasza wykłady i odczyty. Aktywność tę przerywa tragiczna śmierć w wypadku samochodowym 1 lutego 1975 roku. (źródło: bm, Colloquia Communia)

Prace w zasobach CBSM:

???

1974